|
|
Autor |
Wiadomość |
Eurynia
Wielbiciel Oli :)
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: kraina rossskoszy Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:11, 02 Cze 2008 Temat postu: Sprawy niemozliwe...a jednak |
|
|
Czy zdarzyło się w Waszym życiu coś takiego, co wyglądało na całkowicie nie do załatwienia...a jednak...stało się jak to niektórzy określają cudem.
Może ja opowiem takie moje pierwsze zapamiętane zdarzenie.
Dawno, dawno temu, gdy miałam ok.7 lat przyjechała karuzela. Blisko mojego domu rozbili namioty i wozy z różnymi atrakcjami. Dzieciaków pełno kręciło się wkoło, bo każdy coś by chciał, ale nie każdy miał za co. I ja też oglądałam cudeńka do wygrania, strzelania i upatrzyłam kolorową glinianą lalkę - tancerkę. Można ją było wygrać pociągając za jeden sznurek z całego pęku, który ledwo mieścił się w ręce Pana w wozie. No i jeszcze tzeba było mieć na to pięć złoty. Ale było też wiele lizaków, gwizdków, zabaweczek, taniutkich pierdółek do wyciągnięcia. Moja tancerka była piękna, z ukłonem trzymała spódniczkę plisowaną i tak bardzo pasowałaby na nasz wtedy nowy telewizor...Ale skąd wziąć pięć złoty? Tylko mamę mogłam jakoś naciągnąć. Wiec pędziłam do domu np.skacząc przez kałuże - wymyślając trudności, które jak pokonam ,to zdobędę 5 zł. Ha! Mamę namówić się jakoś udało, bo kałuża przeskoczona była. Ale jak tu wyciągnąć tancerkę? No jak skoczę ze wszystkich schodków, to się uda. Skoczyć się udało i wiązankę od sąsiadki też dostało. Pędem przez podwórko i następne przeszkody zaliczone. Wyobraźcie sobie, że daję Panu moje zdobyte z trudem 5 zł. i wybieram sznurek i wyciągam....tancereczkę. Trochę byłam jeszcze za mała aby ocenić to wydarzenie, ale dziś kiedy na nią patrzę, choć klejona w kilku miejscach stoi i cieszy mnie do dziś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Slave
Administrator
Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:19, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajna historia . Gdybym to był ja, to założę się, że by tak łatwo nie poszło . W moim przypadku większość rzeczy, które bardzo pragnąłem, to albo dostałem za którymś razem, albo wogóle. Tak więc - jestem już przyzwyczajony do tego, że pierwszy raz zazwyczaj się nie udaje . Jak już jesteśmy w temacie zabawek, to kiedyś bardzo pragnąłem samochód zdalnie sterowany. Namówić mamy za żadne skarby się nie dało. I pewnie byłby koniec tej nieciekawej historii, gdyby nie wypadek (na szczęście niegroźny). Jak poprosiłem Ją w szpitalu, to nie mogła odmówić. No ale jeśli myślicie, że wszystko dobrze się skończyło, to jesteście w błędzie - dostałem samochodzik i nawet był na baterie... ale nie był zdalnie sterowany, bo sam jeździł od krawędzi do krawędzi . Pobyt w szpitalu jednak bardzo miło wspominam dzięki poznanemu tam kumplowi . Z innych nowszych rzeczy to - brak Papieża w Gliwicach (niestety zachorował, ale był duchowo), brak Oli na koncercie w Zabrzu (też zachorowała i może była duchowo). Ostatecznie Papieża i Olę spotkałem, ale dopiero za drugim razem. Ale by nie było tak pesymistycznie, to jednak uważam, że "mam więcej szczęścia niż rozumu"... Często inny muszą się więcej wysilić, a mi się udaje (co prawda ledwo co, ale jednak). A co do tego wcześniejszego, to myślę że właśnie tak powinno być - rzeczy na prawdę cenne nie mogą przyjść zbyt łatwo .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monia J
Olomaniak :)
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Płocka Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:21, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja opowiem bardzo ważną dla mnie i dla path historię Jest dość osobista więc oszczędze szczegółów
No wiec tak gdzies w 2002 r ( coś w tych granicach) poznałyśmy niesamowita osobę. Kobieta, która tak napawała optymizmem, dodawala nadziei, wiary w siebie i byla tak wartosciowym czlowiekiem, że kazde spotkanie z nią bylo wyjatkowe.
Niesamowita osoba. Pojawila się z nienacka w nasyzm zyciu i po kilku latach zniknela z prywatnych powodow... Oczywiście blizej niewyjasnionych i rozwiklanych przez nas po latach. Kontakt z nią był znikomy, bo wyjechała do Angli, a telefonów nie odbierała, bo zmieniła komórkę. Odnowienie kontaktu bylo tak niedostępne, ze pojawialo sie niemal w marzeniach.
I po tym rozstaniu gdzies z czetry lata przez PRZYPADEK, zadzwonila pod niewlasciwy numer Po prostu się pomylia. Akurat w tej sytuacji byl on jak najbardziej wlasciwy Na numer pati, ktora stala wtedy obok mnie z szokiem w oczach. Zero kontaktu przez lata i nagle telefon?! Odebrała. Po prostu łzy szczęścia. I po pewnym czasie udalo nam sie z ta osoba spotkać. Potem znowu i kolejny raz. Prawdopodobnie spotkamy sie po raz czwarty. Wizyty nieziernie rzadkie, ale jakze wyczekiwane i wazne dla nas! Gdy odnawia się tak wartościowy kontakt, każde zdanie jest wyjatkowe, każdy uścisk i spojrzenie. To było niesamowite. Rzadko człowiek przeżywa coś takiego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Olomaniak :)
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:22, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
No ja miewam czasem szczęście w takich sytuacjach. Np. Jakiś rok temu na premierze Harrego Pottera w kinie były do wygrania zaproszenia do kawiarni na lody, ale były pod jenym krzesłem na sali tylko. Wtedy miałam fuksa, ale lody i tak były niedobre A z takich jeszcze nowszych to jak pojechałam do Piły na mecz to Kamila mi zwiała i sobie nie porozmawiałam. Udało mi się dopiero za drugim razem, a później miałam jeszcze kilka okazji (jeszcze przede mną nie ucieka ). To ja się może pochwale dla mnie cenną rzeczą - zarąbistą (*ze tak się wyraże ) pamiątką po zdobyciu mistrzostwa Polski przez Muszyniankę. (nie patrzeć na kocyk - on jest na drugim planie:P)
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: |
A co do tego wcześniejszego, to myślę że właśnie tak powinno być - rzeczy na prawdę cenne nie mogą przyjść zbyt łatwo. |
No ja w sumie nie miałam większych trudności ze zdobyciem tej koszulki, ale na mecze się trochę najeździłam w końcu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Labrina
Forumowicz
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gwiazd:) Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:35, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja natomiast pamiętam takie o to niezwykłe wydarzenie:
To było jakiś czas po przeprowadzce do nowego mieszkania. Był wtedy sierpień. W swoim pokoju miałam jeszcze meble ze starego mieszkania. Nowe miałam dostać w połowie grudnia. Poszłam z babcią na działkę. Ponieważ mi się trochę nudziło zaczęłam przyglądać się koniczynom na trawie. Pomyślałam sobie, że może uda mi się znaleźć taką czterolistną. Jakie było moje zdumienie, gdy zamiast czterolistnej koniczynki znalazłam pięciolistną! W dobrym nastroju wróciłam do domu. Muszę zaznaczyć, że szukając koniczyny nie miałam żadnego sprecyzowanego "życzenia". Szukałam ot tak, po prostu z ciekawości. Wyobraźcie sobie, że w tydzień później dostarczono mi nowe meble, które miałam dostać za kilka miesięcy! Od początku tzn od kiedy dostałam nowe meble uważałam, że nie jest to zwykły przypadek. . W sumie nie przywiązywałam jakiejś przesadnej roli tej koniczynie, ale była ona pierwszą rzeczą jaka mi się nasunęła na myśl.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eurynia
Wielbiciel Oli :)
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: kraina rossskoszy Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:07, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Tak, tak...pamiętam jak przed każdą klasówką szukałam takich czterolistnych koniczynek, a potem je zasuszałam, żeby działały trochę dłużej. I nawet powiem, że się udawało i nauczyć i dobrze napisać. Podobnie było z bzem, który każdego roku gościł na moin stoliku. Przeszukiwałam każdy kwiatek aby znaleźć ten pięciopłatkowy.
Myślę, ze każdy potrzebuje jakiejś choćby małej myśli wspierającej wiarę i siły przed różnymi wyzwaniami.
Ale co najfajniejsze, to jeszcze nie wyrosłam z tych poszukiwań. Właśnie niedawno kwitł bez w moim ogrodzie. Wzięłam aparat i rozkoszowałam się urokami i zapachem moich lilaków. Patrzę! A tu wśród płatków tak się zagęściło! 7 płatków. Przyszły stare wspomnienia, choć klasówki już się dawno skończyły.
Minęło dwa dni i na drugiej gałązce znowu się zrobiło tak tłoczno. Oczom nie wierzę, bo ośmiopłatkowego kwiatuszka bzu na oczy przez tyle lat nie widziałam.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciekawe jaką mi sprawi jeszcze radość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Slave
Administrator
Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:03, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nie będzie na temat, ale z klasówkami kajarzy mi się to, że i tak w ostatecznym rozrachunku nie mają znaczenia. Jak człowiek się zastanawia, czym to się kiedyś przejmował, to aż mu głupio. Najgorsze że tak samo będzie z tym, czym się teraz przejmuję...
P.S. Gratuluję Ivo koszulki... Gdzie można taką kupić... ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Olomaniak :)
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 21:31, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuje. A tego gdzie można kupić to Ci nie powiem bo nie wiem czy w ogóle gdzieś można
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eurynia
Wielbiciel Oli :)
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: kraina rossskoszy Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:26, 09 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
No to opowiem Wam fajną historyjkę, która pasuje do tytułu tematu.
Troche jeździłam po Polsce i wiadomo, żeby jeździć, trzeba tankować.
Wpisuję sobie rozliczenie paliwa i analizuję. W jednym rachunku za kwotę 250, a w drugim za 239,98. Tak jakoś dziwnie się zatankowało, więc sprawdzam jaka jest cena. 4,49 / 4,31. Niewielka różnica, więc sprawdzam ile weszło litrów. I tu jest gwóźdź śmiechu do rozpuku, bo było tyle samo litrów, tzn 55,680. No, tankowane było do pełna, a wycyrklować taką samą ilość nie za bardzo się da, jak się chce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eurynia
Wielbiciel Oli :)
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: kraina rossskoszy Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:38, 31 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Odświeżając temat z ostatnim wpisem z 2008 roku powrócę do moich lilaków. W 2008 roku było 7 i 8 płatków, ale na pewno nie spodziewałabym się ich znaleźć w tym roku. Mój bez pięknie zakwitł i przepięknie pachniał, ale mój mąż uciął jedną gałązkę i stała w kuchni i pachniała. Chyba już z przyzwyczajenia zaglądnęłam do każdego kwiatka i oczom nie wierząc zaczęłam liczyć płatki. Było ich na jednym z kwiatuszków aż 9. Nie mogłam uwierzyć, choć w zeszłym rou dla żartów sobie tak pomyślałam. Na pewno bym ich nie znalazła, gdyby nie były w wazonie. Potem przeglądałam na krzaku i znalazłam też jeden kwiatek z 8 płatkami i to wszystko. Niemożliwe...a jednak...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Labrina
Forumowicz
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gwiazd:) Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:53, 31 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem tak: Droga Eurynio Twoje szczęście procentuje. Idź za ciosem i puszczaj totka Musisz mieć Tam Na Górze jakieś specjalne względy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eurynia
Wielbiciel Oli :)
Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: kraina rossskoszy Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:16, 31 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem jedak, że taki kwiatek i piękny zapach bzu daje mi tyle radości, że nie śmiałabym zamieniać jej na udrękę z wydawaniem kilku milionów. Są rzeczy ważniejsze, niż pieniądze, za które niestety nie wszystko można kupić jak to śpiewa Staś Sojka. Już raz słyszałam zdanie "Podziwiam Panią, że Pani w to wszystko wierzyła, bo ja niestety nie..." I dlatego mam wspaniałą córcię... A toto dla mnie najważniejsze...
I też nadawałoby się na temat Niemożliwe... a jednak...”
ale to strasznie długa historia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|